Weź ten pająk i go ugryź

Gry wideo ze Spider-Manem w roli głównej nigdy nie należały do czołówki najlepszych produkcji, o tytuł gry roku również nie zdarzyło im się startować. Fakt, parę lat temu pojawiło się naprawdę
Gry wideo ze Spider-Manem w roli głównej nigdy nie należały do czołówki najlepszych produkcji, o tytuł roku również nie zdarzyło im się startować. Fakt, parę lat temu pojawiło się naprawdę dobre "Shattered Dimensions", jednak wciąż nie był to poziom serii "Batman: Arkham…" autorstwa Rocksteady. Dwa lata temu przy okazji premiery filmu "Amazing Spider-Man" pojawiła się całkiem niezła gra, a teraz, gdy do kin weszła dwójka, na sklepowe półki trafiła gra o takim samym tytule. Niestety, w przeciwieństwie do filmu produkcja Activision nie zasługuje nawet na to, by na nią spojrzeć.



"Amazing Spider-Man 2" to idealny przykład wszystkiego, co złe w grach ukazujących się z okazji wchodzących do kin filmów. Zrobiona na szybko, bez pomysłu, pełna błędów i niedoróbek, nudna i brzydka. Bez wątpienia należy docenić fakt, że twórcy nie wzięli gotowej historii z filmu, tylko starali się napisać coś swojego, jednak zupełnie nie trzyma się to kupy. Na samym początku gry umiera Wujek Ben, chwilę później Spider-Man poszukuje jego zabójcy, poznaje niejakiego Kravena, walczy z wojskiem, ma na pieńku z Fiskiem i wplątuje się w coraz to większy bałagan. Historia zupełnie nie wciąga, równie dobrze można by każdą scenkę omijać i przechodzić w ten sposób od misji do misji. A te, moi drodzy, są dramatyczne.



Tym, co początkowo podobało mi się w "Spider-Manie 2", był system walki, czerpiący garściami z serii "Batman: Arkham…". Kwadrat na padzie odpowiada za ciosy, trójkąt to unik, a przy pomocy kółka możemy strzelać pajęczyną. Walka jest płynna, nasz bohater wykonuje fajne akrobacje, szkoda tylko, że jest ich raptem kilka i przy dłuższym pojedynku zaczynają się okropnie zapętlać. Sama walka, no cóż, po paru pojedynkach łapiecie, jaki jest system – trzeba wciskać kwadrat, ile się da, a kiedy nad głową Spider-Mana pojawią się czerwone kreski (ktoś chce nas uderzyć) – trójkąt. Potem znów kwadrat, czasami trójkąt i dalej kwadrat. W pewnym momencie (grałem na normalnym poziomie trudności) po prostu w jednej ręce trzymałem pada, a w drugiej telefon, na którym przeglądałem Facebooka. Tak fascynujące są pojedynki w tej grze.



Co zaś się tyczy samych misji, to najbardziej doskwiera ich konstrukcja. W większości przypadków dostajemy punkt na mapie, do którego mamy się udać, przeprowadzamy krótki dialog i ruszamy walczyć z przeciwnikami. Jedna fala, druga, trzecia, cutscenka, koniec misji. Czasami gra stara się nam coś urozmaicić, wrzucając etap, w którym jedziemy na dachu limuzyny i mamy ją ochraniać, a koniec końców i tak sprowadza się do walki z przeciwnikami. Wiecie, to nie byłoby złe, gdyby nie wspomniany wcześniej system walki oraz brak jakiejkolwiek inteligencji przeciwników. Gdy stoi sobie dwóch oponentów, możemy do jednego z nich zakraść się od tyłu, zdjąć go po cichu, a ten drugi, choć cały czas patrzył na nas, dalej będzie stał i tępo patrzył przed siebie. Potrafią też strzelać w ściany, mimo że stoimy za nimi, blokować się na najmniejszych obiektach czy po prostu przechodzić obok nas, zupełnie nas nie zauważając. 



Wiecie już, jak zła jest mechanika tej gry, przyszedł czas na gwóźdź do trumny tej produkcji: oprawę audiowizualną. Pierwszy plus to bez wątpienia to, że gra działa w stałych 30 klatkach w rozdzielczości 1080p. Zarówno na PlayStation 4, jak i na Xbox One. Ostatni to obecność Stana Lee, który podkłada głos pod samego siebie – fajny smaczek dla fanów Marvela. Minusów naliczyłem trochę więcej. Po pierwsze – osiągnięcie 1080p i 30 klatek na obu konsolach nowej generacji nie jest żadnym sukcesem, kiedy gra wygląda jak coś z pogranicza PlayStation 2 i wczesnego PlayStation 3. Tragiczne tekstury, koślawa animacja, brak jakiejkolwiek interakcji z otoczeniem, jeżdżące na ślepo samochody (tych akurat na ulicach jest dużo), niewidzialne ściany i ciągłe doczytywanie znajdujących się blisko obiektów. Nawet kiedy jesteśmy na szczycie jakiegoś budynku, gra nie pozwoli nam podziwiać miasta, bo załącza się wtedy sztuczna mgła ograniczająca widoczność. Modele postaci i ich animacja również nie zachwycają, no chyba, że na co dzień grywacie na Nintendo 64 – wtedy mogą zrobić na Was jakieś wrażenie.



Przyznam się, że nie opisałem w tej recenzji wszystkiego, co w grze jest złe, bo nie mam po prostu serca, żeby tak się nad nią pastwić. "The Amazing Spider-Man 2" to gra na każdy możliwy sposób zła i należy omijać ją szerokim łukiem. Najlepiej to nawet nie patrzcie w jej stronę, kiedy będziecie w sklepie. Niedopracowana, brzydka i nudna. Pełna błędów i bez pomysłu. Gdyby dodawano ją do zestawów Happy Meal w McDonaldzie zamiast zabawki, to byłbym w stanie zrozumieć, czemu takie coś trafiło do tłoczni. Ale nie wtedy, gdy producent żąda za nią ponad 200 złotych.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones